10 sie 2009

Podróż poślubna 1.





W czasie jazdy Artek pozwolił Amelce trochę pokierować. Była lekko zdenerwowana, trochę się wyrywała, ale, ale, przecież była z nami również Maryjka, więc wszystko było git. Rychu był trochę zniesmaczony, bo jego nie zabraliśmy. Ale ma karę, bo przyłapaliśmy go, jak żebrał pod kościołem.

2 komentarze:

markosia pisze...

Maria jakaś "zestresowana" tą jazdą chyba to jej pierwsza lub druga w zyciu hihi. Pozdrawiam

panna mariana pisze...

Uwielbiam, naprawdę uwielbiam klimat Twojego bloga. A komentarze ponad wszystko, o!