29 cze 2010

Uroczystość Nadania Imienia












W Noc Kupały, a raczej w dzień poprzedzający tę noc, czyli 21 czerwca, odbyła się wspaniała uroczystość - nadanie imienia naszej córce. Ale bez urzędnika, bez żadnego klechy - były tylko osoby najważniejsze - rodzina i przyjaciele. Całej uroczystości przewodniczył mój brat, Andrzej, rewelacyjny rysownik, który został, sama nie wiem, jak nazwać taką funkcję...przewodnikiem duchowym Jagódki. Ania, ta łapczywie pożerająca jagodziankę, jest przewodniczką duchową. Tak to sobie wymarzyliśmy. Co na to powie kiedyś nasze dziecko?... Mam nadzieję, że będzie zadowolona, że dalismy jej taki dar - możliwość samodzielnego podjęcia decyzji...

Ps. A na deser każdy musiał zjeść jagodziankę:)
Zdjęcia nie są jakieś rewelacyjne, bo oboje z Ruthrą byliśmy pochłonięci przygotowaniami, ale chociaż kilka, symbolicznie. Na pewno więcej umieści Ruthra u siebie.
(Fot. 3 - Ruthra, fot.6 - moja mama:))

8 komentarzy:

barbaratoja pisze...

Ewuniu, to Jagódka ma już za sobą pierwszą uroczystość wydaną na na jej cześć!

Rybiooka pisze...

Gratuluję odwagi !!!!Myślę że Wasza mądrość da jej zrozumieć.....
Paczka dziś do Was poleciała :)

Anonimowy pisze...

jak rozlicza nas dzieci z przeszlosci tego nie wie nikt :) :)

panna mariana pisze...

Gratuluję i bardzo podziwiam. Twoja filozofia życiowa jest mi bardzo, ale to bardzo bliska. Całuję serdecznie malutką we wszystkie paluszki po kolei. Beata (www.beatybombonierka.blox.pl)

inno pisze...

Pięknie to "sobie wymarzyliście"
Podziwiam za taką decyzję...
Cała Wasza trójka wygląda wspaniale...
Pozdrawiam... :*

foto-gra-fka pisze...

Dziękuję Wam, szczególnie cenne są dla mnie słowa o naszej odwadze. ja bym sobie życzyła, żeby było więcej ludzi żyjących w zgodzie z własnymi przekonaniami, a nie robiących coś wbrew sobie, bo tak chcą inni, bo tak wygodniej. Pewnie będzie ciężko, ale mam nadzieję, że sobie poradzimy.
Beatko - też tak myślę, że dużo nas łączy.
Rybiooka - paczka już doszła, już nie mogę się doczekać, kiedy ją zobaczę, bo nie jestem teraz w domu:)

antilight pisze...

Popieram wybór, ja jestem osobą wychowaną bez żadnych obrządków, ceregieli i innych takich. Pamiętam z dzieciństwa, że czasem bywało trudno bo padały niewygodne pytania, nawet teraz ludzie potrafią być zaskoczeni ("Ale jak to? Nawet chrztu?") A mimo wszystko bez tego myślę, że mam właściwy kręgosłup moralny i żyję jak na porządnego człowieka przystało :)

Anonimowy pisze...

Odważne decyzje podejmujecie , Ewciu. Najważniejsze , być w zgodzie z samym sobą...